Współczesne społeczeństwo szuka tożsamości

W czasach, gdy tradycyjna religia, wspólnoty i autorytety tracą znaczenie, wiele osób szuka poczucia przynależności, misji i kontroli — i znajduje je… w jedzeniu.
Dieta staje się nowym „systemem wartości”:
- jestem lepszy, bo jem „czysto”
- jestem moralnie czysty, bo nie jem mięsa / glutenu / cukru
- jestem uduchowiony, bo detoksykuję ciało
To jedzenie jako symboliczna czystość – znana z religii.
Daje złudzenie kontroli nad chaosem świata

W świecie pełnym niepewności (klimat, polityka, zdrowie), dieta daje namacalny wpływ:
„Nie mogę kontrolować świata, ale mogę kontrolować, co jem”.
To bardzo kuszące — ale może prowadzić do obsesji kontroli, zamknięcia się na inne poglądy i traktowania „innych” jako zagrożenie.
Pojawia się dogmatyzm – jedna prawda, jedna dieta

W „dietetycznych religiach” nie ma miejsca na szarość:
- w keto – węglowodany to grzech
- w weganizmie – tłuszcz z mięsa to świętokradztwo
- w paleo – zboża to diabelski wynalazek cywilizacji
Każda grupa ma swoje „pismo święte” (badania, blogerów, guru), swoje rytuały (posty, superfoods, detoksy) i swoje „nawrócenia”.
Kult ciała i strachu przed śmiercią

Wiele osób wierzy, że dzięki „czystemu” odżywianiu można uniknąć chorób, starości, a nawet śmierci. Pojawia się myślenie magiczne:
„Jak tylko wykluczę wszystko niezdrowe – będę żyć wiecznie i bez raka.”
To niebezpieczna iluzja. Styl życia wpływa na zdrowie, ale nie daje gwarancji. Fanatyzm odżywiania często maskuje lęk egzystencjalny.
Branża wellness napędza ten kult

- Influencerzy promują jedyny „właściwy” sposób odżywiania.
- Produkty „czyste”, „bio”, „detoksykujące” są znacznie droższe.
- Marki budują poczucie winy i wstydu wokół zwykłego jedzenia.
Bo poczucie winy dobrze się sprzedaje – jeśli czujesz się „brudny”, kupisz coś, co cię „oczyści”.
Tożsamość przez dietę

Dieta staje się częścią ja:
Nie „jem wegańsko”, tylko jestem weganinem.
Nie „stosuję keto”, tylko jestem keto.
To prowadzi do polaryzacji:
„Jeśli krytykujesz moją dietę, atakujesz mnie.”
„Jeśli nie żyjesz tak jak ja – jesteś w błędzie.”
Co w tym złego?
- prowadzi do izolacji społecznej (nie jem z innymi, bo się „trują”),
- zaburza relację z jedzeniem,
- wyklucza elastyczność, zdrowy rozsądek i… przyjemność z życia.
Co zamiast fanatyzmu?
- świadomość zamiast obsesji,
- równowaga zamiast rygoru,
- intencjonalność zamiast ślepego naśladowania trendów,
- życie, w którym jedzenie to środek – a nie cel.
